…w sumie wydaje się całkiem fajne. Ptaszki śpiewają, drzewka rosną, wszędzie zielono (w innych ładniejszych porach roku), powietrze pachnące, nic tylko kupić domek na wsi i mieszkać. Ale…

wszedzie daleko. To na początek. Zwykle połączenia autobusowe są raczej żałosne (jeden autobus co godzina, o nocnych można pomarzyć) i świeże powietrze nie takie świeże jak okoliczny rolnik uzna że musi trochę ponawozić i wywieźć trochę gnoju na pola (wydaje mi się że część z was nie wie dokładnie co to gnój. Otóż wyobraźcie zobie kuwetę. Piasek i kupa. To teraz zamieńcie “piasek” na “słoma”. Teraz jak nazwiecie kogos gnojem będziecie wiedzieć co to znaczy).

No i lokalna ludność, kwiat polskiej inteligencji (nie mówię że ludzie ze wsi są głupi, tyle że zdarzają się tacy, jak wszedzie). Jeżeli myślałeś że po wyjeździe z wawy ominie Cię jazda na tej samej drodze z idiotami, zastanów się jeszcze raz ;]. Nie jest tak źle jak w wawie, ale spróbuj przejechać się np. rowerem. Ostatnim razem jak jechałem sobie grzecznie po prawej stronie musiałem mijać rowrzystów jadących z przeciwnego kierunku (jeszcze się dziwnie patrzyli). Bo przecież rowerzysta to prawie pieszy więc po lewej powinien jechać.

Jest jeszcze sprawa takich rzeczy jak zakupy. Nie licz na to że kupisz np. odżywkę do włosów, co najwyżej w markecie w sąsiednim większym mieście. I internet. Skazani na tepsę w większości. Nie byłoby jeszcze to takie złe ale np. w mojej wiosce co jakiś czas w okolicach północy ktoś kradnie kable telefoniczne….. nie ma to jak cywilizowany kraj ;]. Kradną prawdopodbnie daltego że po tym jak kradli wieczka od studzienek gmina zmieniła na betonowe. A potem ludzie się dziwią i oburzają na kawały o wsi. Cóż, w mieście brzydziej i zwykle bardziej śmierdzi ale chociaż wszędzie blisko ;]